Sunday 18 November 2012

Of mammals and other animals

A cat and an orchid

















A dog in the fields

Perhaps everyone knows the dog vs cat division. 'Do you prefer dogs or cats?'. 'He has such a dog-like personality and she's so catty'. 'Cats are clever and dogs are dumb'. 'Cats are false'. Rubbish, isn't it? Why on earth do you have to choose one of the two? Not to mention all these silly stereotypes that try to label people (and cats and dogs) and put them into - well, into pigeon holes. And we all know it isn't that simple, is it. A cat I happen to share a flat with has so many habits typically associated with dogs. And my old family dog - a tiny, elegant, temperamental thing - this one would have scored ninety out of a hundred points in an 'are you a cat' personality test. As to describing people through a simple cat/dog stereotype, this is as sophisticated as giving them cold reading or a horoscope - whatever you say it is likely to match a person's profile in one way or another.

Having said all the above, I must confess that I actually have a strong preference: I'm a definite dog lover. I generally like all animals and I appreciate cats' company very much, but man, my heart just strains towards dogs! When I'm in a park I usually can't help staring at all these silly canines, their expressive muzzles, their beautiful movements and their inexhaustable enthusiasm for chasing that ball which has been thrown a hundred and one times already. So, when I'm in a park and I'm watching, say, someone mastering his juggling skills or, say, I'm camera documenting someone's kite jumping, my attention is frequently and annoyingly disrupted by all these crazy four-legged creatures.

Having said all the above, I must admit that when my recently befriended cat simply puts his tiny fluffy head on my arm and gently purrs, my heart just melts.

I don't have a pet of my own and whenever I start suggesting to emr the possibility of adopting an animal, namely a dog, he shrugs with scorn. 'I'm not into mammals', he says. Well, I KNOW it's not exactly true, but let him have his point, for the sake of rhetoric. 'Cos in saying so, mr e expresses his want for acquiring a reptile pet, namely a snake. Yeah, snakes are beautiful and impressive, but you can't really cuddle them, can you? And they feed on mice. Forget it, I'm not keeping dead mice in my freezer...

Because at the moment I don't possess even a freezer of my own, so the pet controversy remains in a sphere of a theoretical speculation - as yet unresolved.

However, one time I couldn't resist paraphrasing emr's catchy dictum about mammals. This happened when someone started investigating - rudely in my opinion - whether me and my partner had any plans to have a baby. With a straight face and poisoning sweetness in my voice, I said: 'Babies? Oh, no, no, no. We are not into mammals, really'.

Not exactly true but - for the sake of rhetoric - let it be.

***

Chyba każdy zna stereotyp kot kontra pies. "Wolisz psy czy koty?". "On ma charakter typowego psa, ale ona to istny kot". "Koty są mądre, a psy głupie". "Koty są fałszywe". Gie prawda, prawda? Dlaczego trzeba wybrać jedno z dwojga? Nie mówiąc już o tych głupawych typologiach, które mają na celu prostackie zaszufladkowanie ludzkich charakterów. Oraz - kotów i psów. A przecież to nie takie proste. Na przykład kot, z którym obecnie dzielę mieszkanie, ma wiele zwyczajów typowo przypisywanych psom. A nasz dawny rodzinny pies - małe, eleganckie, temperamentne stworzenie - dostałby chyba z dziewięćdziesiąt na sto punktów w psychoteście 'Jakim jesteś kotem'. Jeśli chodzi o opisywanie ludzi za pomocą stereotypu pies-lub-kot, jest to tak samo wyrafinowane jak cold reading oraz horoskopy: cokolwiek się powie, będzie to i tak w jakiś sposób pasować do danej osoby.

Stwierdziwszy co powyżej, muszę się przyznać, że osobiście mam bardzo silne preferencje: jestem wielką miłośniczką psów. W zasadzie lubię wszystkie zwierzęta i bardzo sobie cenię towarzystwo kotów, ale to do psów wyrywa się moje serce. Kiedy jestem w parku, zazwyczaj nie mogę oderwać wzroku od psów małych i dużych. Uwielbiam obserwować ich wyraziste pyski, piękne ruchy i niewyczerpany entuzjazm, z jakim gonią za rzuconą po raz sto pierwszy piłką. Więc kiedy jestem w parku i przyglądam się, powiedzmy, jak ktoś z wprawą żongluje lub, powiedzmy, dokumentuję za pomocą kamery czyjeś skoki z latawcem, moja uwaga jest raz po raz rozpraszana przez kudłate czworonogi. Ku uzasadnionej irytacji towarzyszących mi osób.

Stwierdziwszy co powyżej, muszę się przyznać, że zaprzyjaźniony ze mną kot potrafi sprawić, za pomocą takich jeno trików jak oparcie swojej małej puchatej główki o moje przedramię i przymilne mruczenie, że moje serce z miejsca się rozpływa.

Nie posiadam własnego zwierzaka, ale gdy tylko zaczynam rozważać adopcję jakiegoś zwierzęcia, mówiąc ściśle psa, emr prycha lekceważąco. "Nie interesują mnie ssaki", mówi. Cóż, ja WIEM, że to niezupełnie prawda, ale niech mu będzie - w imię retoryki. Albowiem twierdząc tak, mr e zaznacza swoją chęć posiadania w domu gada, mówiąc ściśle węża. Owszem, węże są piękne i imponujące, ale raczej nie można ich przytulić, prawda? Poza tym, o ile mi wiadomo, węże żywią się myszami, a ja nie zamierzam trzymać martwych myszy w moim zamrażalniku...

Ponieważ jak dotąd nie posiadam nawet własnego zamrażalnika, kontrowersyjny temat zwierząt domowych unosi się w sferze teoretycznych dywagacji i na razie pozostaje nierozstrzygnięty.

Pewnego razu jednak nie oparłam się sposobności sparafrazowania zgrabnego dictum emr o ssakach. Zdarzyło się to, gdy pewna osobnica zaczęła mnie wypytywać - bezczelnie moim zdaniem - czy planujemy może poczęcie dziecka. Z niewzruszoną miną i jadowitą słodyczą w głosie odpowiedziałam: 'Dzieci? O, nie, nie, nie. Nie interesują nas ssaki'.

Cóż, niezupełnie to prawda, ale - w imię retoryki - niech tak pozostanie.








No comments:

Post a Comment